Bądź na bieżąco:
Fanpage Facebook KochanaMama.pl
Strona Google+ KochanaMama.pl
Kanał KochanaMama.pl na Youtube
Kanały RSS KochanaMama.pl
Newsletter KochanaMama.pl
Strona główna Przed ciążą Ciąża Niemowlę Małe dziecko Rodzina Konkursy Wydarzenia
Kategoria: Rodzina » Literatura

„Tsatsiki i Per” – recenzja

Artykuł

Szwedzka szkoła podstawowa, dwójka przyjaciół i marzenia o wyławianiu ośmiornic z morza – czy taki przepis na przygodę może porwać serca młodych czytelników?

Tsatsiki per
Autor: Materiały prasowe

Pewnego popołudnia, kilka dni temu, siedząc przy biurku, ukradkiem spoglądałam na leżącą na nim książkę o niebieskiej okładce. Miałam mieszane uczucia. Tytuł „Tsatsiki i Per” kompletnie nic mi nie mówił. Rysunek na okładce też nie zdradzał żadnych szczegółów, które chociaż trochę mogłyby naprowadzić mnie na treść książki. Ciekawość zwyciężyła – szybko chwyciłam publikację w rękę i już za chwilę zatopiłam się w lekturze. Bardzo szybko wertowałam kolejne kartki, z niecierpliwością czekając na to, co zdarzy się w kolejnym rozdziale. Nie będę ukrywać, iż najbardziej interesowało mnie to, czy znajdę w tej książce coś, co rzeczywiście może świadczyć o wartości, jaką sobą reprezentuje wśród wielu innych książek dla dzieci. Czy znalazłam coś takiego? Zaraz się o tym przekonacie.

Tytułowi bohaterowie - Tsatsiki i Per to najlepsi przyjaciele pod słońcem – wszystko robią razem. Tsatsiki jest synem Poławiacza Ośmiornic – Greka, który próbuje rozwinąć interes w swojej ojczyźnie. Mamuśka związała się natomiast z Jensem, z którym ma córeczkę – Retzinę, prawdziwe oczko w głowie rodziców. Pierwsze oznaki dojrzewania płciowego, pierwsze miłości i dziecięce marzenia o wyjeździe za granicę przewijają się przez całą lekturę ukazując problemy wychowawcze dorosłych i wreszcie przemianę dzieci w osoby empatyczne, nad wyraz dojrzałe i godne zaufania.

Chcielibyście pewnie poznać odpowiedź na postawione przeze mnie w drugim akapicie pytanie – odpowiedź brzmi „nie”. Z przykrością muszę stwierdzić, że historia o Tsatsikim zupełnie mnie nie porwała. Zwykła opowieść bez większych fajerwerków. Wprawdzie młodzi czytelnicy mogą utożsamiać się z bohaterami, jednak tak naprawdę do niczego to nie prowadzi i nic z tego nie wynika. Najbardziej niesmaczne wydały mi się fragmenty opowiadające o włosach Tsatsikiego, wyrastających mu w miejscach intymnych – wprost nie mogłam uwierzyć, że coś takiego znalazło się w książce dla dzieci. Wiem, że temat dorastania jest bardzo ważnym aspektem dziecięcego życia i trzeba go poruszać, ale żeby czynić to w ten sposób? Nie wydaje mi się, by był to najlepszy pomysł. Sam język powieści również mnie nie zachwycił – wiele powtórzeń, które w trakcie długiej lektury naprawdę mogą przeszkadzać i irytować. Niemniej jednak książka była wielokrotnie nagradzana – za co? Niestety, nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ sama byłam tym faktem bardzo zaskoczona.

Trudno mi w ogóle komukolwiek polecić tę książkę. Myślę, że każdy z Was powinien sam wyrobić sobie o niej opinię. Być może przedstawiciele młodego pokolenia docenią jej lekką formę i akcję, której z pewnością nie można określić słowem „wartką”. Ja w każdym razie odkładam ją na półkę i wątpię, bym kiedykolwiek do niej wróciła.

Moni Nilsson, „Tsatsiki i Per”, Wydawnictwo Zakamarki 2017

Oceń zawartość strony:
Ocena: 5/5. Oceniono 1 raz.
Życzenie

Wyszukiwarka

Copyright 2015 © KochanaMama.pl
Publikacje zamieszczone na stronach KochanaMama.pl są chronione prawami autorskimi. Dalsze rozpowszechnianie tekstów i zdjęć opublikowanych na KochanaMama.pl w całości lub części wymaga uprzedniej zgody wydawcy.
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Regulamin. Ukryj komunikat