Chcący być świadkiem pierwszych chwil życia swojego dziecka pewien ojciec, przeleciał aż 14 tysięcy kilometrów.
Francois Clerfe jest żołnierzem amerykańskiej armii, pracującym na misji w Iraku. Gdy otrzymał od żony w zaawansowanej ciąży wiadomość, że poród ich potomka zbliża się wielkimi krokami, nie wahał się pokonać drogą lotniczą kilkanaście tysięcy kilometrów, byleby tylko zdążyć przywitać na świecie swoją córeczkę. Aby jak najszybciej dostać się z Iraku do Kalifornii, mężczyzna podróżował aż z 7 przesiadkami. Doświadczył więc m.in. zarówno lotu z Kuwejtu do Turcji, jak i z Turcji do Frankfurtu, z Frankfurtu do Baltimore, czy z Baltimore do Atlanty. Podróż na narodziny córeczki zajęła wojskowemu inżynierowi: 2 dni. Służący w armii amerykańskiej żołnierz zdążył zobaczyć pierwsze chwile swojego dziecka. „Jestem szczęśliwy, że mała Julia na mnie czekała” - wyznał świeżo upieczony ojciec mediom.
Iwona Trojan