W ostatnim czasie jest bardzo głośno na temat przeciążenia dzieci zbyt dużą ilością prac domowych zadawanych przez nauczycieli.
Na wielu forach internetowych można przeczytać opinie bądź komentarze zaniepokojonych rodziców, którzy oburzeni są ogromem prac zadawanych ich pociechom do domów. Do Rzecznika Praw Dziecka coraz częściej zgłaszają się dzieci i ich rodzice ze skargami. Uczniowie skarżą się na przemęczenie, zniechęceni do szkolnych zajęć, nie mogą wypoczywać ani rozwijać swoich pasji. Sam Rzecznik wypowiada się na temat prac domowych bardzo krytycznie. Zwrócił się nawet do Minister Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej z prośbą o analizę tego problemu i rozważenie możliwości włączenia tego zagadnienia do planu nadzoru pedagogicznego na kolejny rok szkolny.
Rzeczywiście zbyt duża ilość prac domowych, negatywnie wpływa na uczniów, co nie znaczy, że cudownym rozwiązaniem okaże się ich zniesienie. Ja – jako nauczyciel – z wielką przyjemnością pozbyłabym się tego balastu. Jednak czas przeznaczony na omawianie poszczególnych tematów jest tak krótki, że bez samodzielnej pracy w domu dziecko może nie opanować poszczególnych umiejętności. Może należałoby zwrócić się do pani minister o to, aby po prostu zwiększyła ilość jednostek lekcyjnych? Gdyby w tygodniu było po 7 godzin matematyki i języka polskiego, myślę, że nauczyciele mieliby czas na zrealizowanie podstawy programowej, na rozwijanie zainteresowań ucznia i nie musieliby obarczać dziecka zadaniami domowymi.
Warto też podkreślić, że prace domowe są elementem samodzielnej pracy. Kształtują w dziecku poczucie obowiązkowości i odpowiedzialności. Pozwalają na przećwiczenie materiału omawianego w czasie lekcji; są formą przygotowania do sprawdzianów.
Prace domowe w naszym systemie edukacji były od zawsze. Ja również miałam je zadawane i nie przypominam sobie, żeby moi rodzice kiedykolwiek pisali za mnie wypracowania, rozwiązywali zadania tekstowe czy wykonywali prace plastyczne. Oczywiście jak każde dziecko narzekałam na to, że mam coś zrobić w domu, ale nigdy nie musiałam siedzieć nad nimi do późnych godzin wieczornych. Dlaczego więc współcześni uczniowie nie umieją poradzić sobie z pracami domowymi? Niech oni sami na to pytanie odpowiedzą.
Anna Stasiuk
