Koledzy z pracy jednego z Niemców tak przejęli się ciężką chorobą jego 3-letniego syna, że przepracowali dla niego ponad 3000 godzin, aby mógł opiekować się swoim potomkiem.
Życie nie rozpieszcza Andreasa Grafa. Jakiś czas temu zmarła mu żona, a malutki syn zachorował na białaczkę. Mężczyzna sam więc musi walczyć z groźną chorobą swojego dziecka. Na szczęście z pomocą przyszli mu znajomi z firmy, w której jest zatrudniony. Gdy chciał się zwolnić z pracy, aby opiekować się chorym potomkiem, berlińscy współpracownicy zaczęli ofiarnie brać za niego nadgodziny, aby Niemiec nie pozostał bez środków do życia. Wsparcie udzielone przez ponad setkę pracowników firmy zajmującej się budową maszyn okazało się tak wielkie, że mężczyźnie uzbierał się ponad rok płatnego „urlopu”. Nadgodziny swojemu podwładnemu podarował nawet sam szef przedsiębiorstwa.
Iwona Trojan