Pewna internautka podzieliła się w Sieci wspomnieniem z odwiedzin lokalu gastronomicznego. Zniesmaczył ją widok dziecka posadzonego na nocniku pod stołem.
Dziecko na nocniku to widok, który raczej nikogo nie dziwi. No chyba, że taki maluch załatwia swoje potrzeby fizjologiczne na sali restauracyjnej, gdzie przyszło się skonsumować uroczysty posiłek. Świadkiem takiej sytuacji była jakiś czas temu kobieta o imieniu Bridget. Oburzona tym, że dziecko korzysta z nocnika w miejscu publicznym, podczas gdy toaleta znajduje się 10 kroków dalej, wylała swoje żale na jednym z forów internetowych. Jej restauracyjna "przygoda" przykuła zaś uwagę internautów. "Dziecko było półnagie w zatłoczonej restauracji - napisała Bridget - a po drugie, fuj, nie potrzebowałam, żeby to się stało tuż obok miejsca, w którym jadłam obiad". Kobietę zdenerwował również fakt, że manager sali nie dostrzegł w dziecku korzystającym z nocnika przy gościach restauracji, nic niestosownego. Wyjaśnił Bridget, że pojawienie się nocnika pod stołem wynika z tego, że restauracja jest "przyjazna rodzinie".
Iwona Trojan