Na temat pracujących matek narosło w ciągu ostatnich lat mnóstwo mitów. Oto niektóre z nich.
Jednym z powszechnych błędnych przekonań pracodawców płci męskiej na temat wykonywania zawodowych obowiązków przez kobiety, które są mamami, jest to, że cały czas kiedy są w pracy, myślą o swoim potomstwie. Z racji tego jednak, że przedstawicielki płci pięknej posiadają podzielną uwagę i obdarowane zostały przez Naturę umiejętnością wielozadaniowości, są w stanie zarówno zastanawiać się, co ich syn lub córka w danym momencie porabia, jak i doskonale skupić się na pracy. To, że dany pracownik jest matką, nie oznacza, że całe osiem godzin nie marzy o niczym innym, jak o tym, by wrócić do roli Matki Polki i gospodyni domowej. Starannie wykonane obowiązki zawodowe to ogromna satysfakcja dla kobiety, a pobyt w miejscu zatrudnienia to doskonała odskocznia od macierzyńskiej rutyny. Niepoprawną jest więc opinia, że etatowiec-matka ma nieustanie przed oczami swoje dziecko. Gdy pracuje, to sprawy służbowe są najważniejsze. To dzięki nim przecież zasilany jest domowy budżet.
Kolejny mit to stwierdzenie, że kobieta – matka jest mniej wydajna od pracownika mężczyzny i kobiet, które nie posiadają potomstwa. To także często mija się z prawdą. Przedstawicielki płci pięknej, które wychowują dzieci, pracują często za dwóch, aby udowodnić sobie i innym, że zasługują na etat, żeby nie zawieść pracodawcy i nie dać szefostwu powodów do niezadowolenia. Nic tak jak macierzyństwo nie uczy efektywności, skuteczności w działaniu, rozciągania doby i rewelacyjnej organizacji. Przedsiębiorca, który w to nie wierzy, ma naprawdę czego żałować.
Wielu pracodawców ma głęboko zakodowany z tyłu głowy stereotyp, że każda matka to jedno wielkie chodzące źródło składania podań o dni wolne na opiekę nad chorym potomstwem. Odpowiedzialny rodzic stara się jednak tak organizować nieprzewidywalną czasem codzienność, że bierze wolne dni tylko wtedy, gdy jest to absolutnie niezbędne i nie nadużywa cierpliwości szefa. Większość matek doskonale zdaje sobie sprawę, że częsta absencja w miejscu pracy, to pierwszy krok do zwolnienia, bo w kapitalizmie nie ma przecież taryfy ulgowej dla nikogo.
Nieprawdziwe jest również stwierdzenie, że pracująca matka zaniedbuje swoje dziecko. W życiu liczy się bowiem jakość czasu spędzanego z potomstwem, a nie jego ilość. To, że rodzicielka oddaje pociechę do żłobka, w ręce niani, siostry czy babci, nie oznacza, że jest wyrodną matką ani że rozwój malucha na tym w jakikolwiek sposób ucierpi. Kariera zawodowa kobiety-matki nie musi odbywać się ze szkodą dla dziecka. Mądra mama świetnie wie bowiem, jak tego uniknąć.
Iwona Trojan