Pewna kobieta z Małopolski wezwała stróżów prawa do bójki 2-latka z niewiele starszymi maluchami. Mundurowi byli pewni, że jadą do poważnego naruszenia prawa.
Gdy zakopiańscy policjanci zjawili się jakiś czas temu w jednej z sal zabaw przy słynnych Krupówkach, gdzie według osoby zgłaszającej zdarzenie miało dojść do aktu przemocy na nieletnich, zdębieli. Okazało się, że owszem bójka w tym miejscu miała miejsce, ale na poszkodowanych 2-latka i 3-latka wcale nie napierała osoba dorosła, jak się spodziewali, lecz pełen energii rozzłoszczony 2-latek. Przejętej całą sytuacją matce zaatakowanych kilkulatków nie spodobało się, że ktoś rzuca się z pięściami na jej dzieci, dlatego bez wahania wybrała numer alarmowy i poprosiła o przyjazd stróżów prawa. Zanim jednak mundurowi przybyli na plac zabaw, zgłaszająca wraz ze swoimi pociechami zdążyła się już z miejsca zdarzenia oddalić.
Iwona Trojan