Księżniczka Elżbieta znów pakuje się w tarapaty, tym razem mieszając w to dzikie zwierzęta, duchy i królewskich paziów.
„Bal na dworze” jest na razie ostatnim tomem przygód charakternej dziewczynki, co w sumie jest logiczne: zbliża się rewolucja, a o tym nie chciałaby czytać chyba żaden ośmiolatek…
Młodsza siostra króla i jej towarzysze mogliby odpoczywać po sukcesie, jakim okazało się ich śledztwo, lecz oczywiście bardzo szybko znajdują się nowe kłopoty, w które warto się wpakować. Tym razem nacisk położony jest bardziej na aspekt przygodowy, niż na prowadzenie dochodzenia, co stanowi pewien powiew świeżości w tej serii.
Nikt by się nie spodziewał, że podarunek w postaci małego szczeniaka może spowodować tak dużo trosk. Pewnego dnia piesek znika, a jego trop prowadzi do Menażerii, gdzie skrywa się wiele niebezpieczeństw, a może nawet duchy… Oczywiście nie powstrzyma to Elżbiety i jej przyjaciół przed zapuszczeniem się w niebezpieczne korytarze pełne dzikich zwierząt…
Autorka tym razem dużo miejsca poświęciła Menażerii i jej mieszkańcom, nie zaniedbując jednak tych dwunożnych bohaterów, którzy w tym tomie przygotowują się do balu. Dzięki temu czytelnik może poznać zwyczaje, których należało bezwzględnie przestrzegać, jeżeli chciało się brać udział w takim wydarzeniu i nie zostać z niego wyrzuconym z wielkim hukiem.
Poza przygotowaniami do dużego wydarzenia, Annie Jay więcej miejsca poświęciła rodzinie królewskiej, w tym pulchnej siostrze Elżbiety, do tej pory marginalnie występującej w serii. Miło było poczytać o sukcesach towarzyskich tej lekko zaniedbywanej przez dwór dziewczynki.
Po raz kolejny przeczytałam miłą i lekka opowieść, której bohaterowie są sympatyczni, pełni życia i nie wahają się narażać na niebezpieczeństwo dla przyjaciół. Szkoda jedynie, że to ostatni tom, choć z drugiej strony lepiej, gdy seria kończy się w momencie, gdy trzyma wysoki poziom.
Annie Jay, Elżbieta. Księżniczka z Wersalu. Bal na dworze, Skrzat, Kraków 2017
Małgorzata Tomaszek