Potomek pewnej Kanadyjki nie ma wpisanej płci w książeczce zdrowia. Jego matka uważa, że w przyszłości jej dziecko samo zadecyduje, czy czuje się mężczyzną czy kobietą.
Kanada jako jedno z niewielu państw na świecie dopuszcza możliwość wpisania w rubryczce płeć: rodzaju nieokreślonego. Skorzystało do tej pory z tego prawa osiem osób, w tym Kori Dot, matka potomka o imieniu Searyl Atki. Kanadyjka uważa się za osobę non-binarną. Mimo że urodziła dziecko, nie utożsamia się z płcią piękną. Nie czuje się także mężczyzną, a kiedy mówi o sobie używa zaimka: oni lub one. Kori chce dać swojemu dziecku prawo wyboru płci, gdy będzie ono na tyle duże, że będzie potrafiło świadomie ustalić swoją tożsamość. Kanadyjka chce zaoszczędzić Searyl Atki stresów związanych z przypisaniem do nieodpowiedniej płci. Kori sama stoczyła bowiem batalię o to, aby móc być uważana za osobę płci nieokreślonej. Jest zdania, że każdy powinien mieć prawo decydowania o tym, kim się czuje.
Iwona Trojan