Bądź na bieżąco:
Fanpage Facebook KochanaMama.pl
Strona Google+ KochanaMama.pl
Kanał KochanaMama.pl na Youtube
Kanały RSS KochanaMama.pl
Newsletter KochanaMama.pl
Strona główna Przed ciążą Ciąża Niemowlę Małe dziecko Rodzina Konkursy Wydarzenia
Kategoria: Rodzina » Literatura

„Dzieci z Lewkowca” – recenzja

Artykuł

Polska wersja „Dzieci z Bullerbyn”.

Dzieci z lewkowca
Autor: Materiały prasowe

Lewkowiec to nazwa, która dla przeciętnego Polaka brzmi dość enigmatycznie. Jak się okazuje jest to mała wieś położona w województwie wielkopolskim, w której na dodatek dzieje się bardzo wiele…

Mieszka tam garstka przesympatycznych dzieciaków. Zosia, Bartek, Faustynka, Kacper, Wiktor i Tobiasz są serdecznymi przyjaciółmi. Mimo, że różnią się charakterami i temperamentami, potrafią dogadać się i znaleźć rozwiązanie w każdej sytuacji. Kochają zwierzęta, których zresztą w Lewkowcu jest pod dostatkiem. Budują domki na drzewach, tworzą okna życia dla czworonogów, organizują urodzinowe przyjęcia, bale kostiumowe, a nawet bawią się w bitwę pod Grunwaldem!

„Dzieci z Lewkowca” są prawdziwymi szczęściarzami. Beztroskie, a także pełne tajemnic i przygód dzieciństwo to prawdziwy skarb. Czytając powieść niejednokrotnie uśmiechałam się do siebie, przypominając sobie chwile, kiedy to ja byłam małym szkrabem. Pamiętam jak chodziłam po drzewach, budowałam domki ze starych pustaków, gotowałam „potrawy” z różnych rodzajów traw i z błota, bawiłam się z innymi dziećmi w policjantów i złodziei…. Spędzałam prawie całe dnie na świeżym powietrzu, miałam umorusaną buzię, dziury w sukienkach, wcinałam kanapki z masłem i z cukrem i czułam się najszczęśliwszą dziewczynką na świecie. I chociaż nie miałam miliona zabawek, posiadałam cudownych przyjaciół i wyobraźnię, dzięki której mogłam być kim chcę. Nikt na mnie nie chuchał i nie dmuchał; przemoknięcie nie skutkowało zapaleniem płuc, a jedzenie brudnych warzyw prosto z ogródka nie powodowało bólów brzucha. Dlatego tak bardzo współczuję dzisiejszym dzieciom, które wiecznie przesiadują w domach przed telewizorem, z nosami zatopionymi w smartfonach. Dzieciom zamkniętych w klatkach oczekiwań rodziców, które od najmłodszych lat są programowane na osiągnięcie sukcesu. Dzieciom, które swoich rodziców znają tylko z widzenia i wieczornego całusa.

Książka Donaty Dominik-Stawickiej pokazuje tak naprawdę dzieciństwo, o jakim marzył każdy z nas. Dzieciństwo szczęśliwe, w którym wszystko ma swoje miejsce i czas. Dzieci z Lewkowca nie mają wszystkiego. Nie uczą się kilkunastu języków obcych, gry na pianinie, pływania i nie chodzą na kurs szybkiego czytania, a mimo to pod wieloma względami są bogatsze od wielu swoich rówieśników. One uczą się czegoś o wiele cenniejszego; czego nie nauczą ich ani najlepsi nauczyciele, ani renomowane szkoły, ani dodatkowe zajęcia. Uczą się czym jest przyjaźń, bezinteresowna pomoc, współpraca, braterstwo.

Książka jest cudowną pozycją, która bawi i wzrusza nawet dorosłego. Uważam, że powinna być przepisywana na receptę dla tych wszystkich zasmuconych dzieci, których horyzont zaczyna się i kończy na ekranie komputera w czterech ścianach własnego pokoju.

Donata Dominik – Stawicka, „Dzieci z Lewkowca”, wyd. Skrzat, Kraków, 2017 r.

Oceń zawartość strony:
Ocena: 4.7/5. Oceniono 1 raz.
Życzenie

Wyszukiwarka

Copyright 2015 © KochanaMama.pl
Publikacje zamieszczone na stronach KochanaMama.pl są chronione prawami autorskimi. Dalsze rozpowszechnianie tekstów i zdjęć opublikowanych na KochanaMama.pl w całości lub części wymaga uprzedniej zgody wydawcy.
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Regulamin. Ukryj komunikat