Nowelizacja przepisów dotyczących sklepików szkolnych idzie trochę na rękę sprzedawcom, którzy skarżyli się, że bardzo restrykcyjne normy odbierają im klientów.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł złagodził odrobinę surowe zasady, które od września ubiegłego roku obowiązywały w szkolnych sklepikach w Polsce. Już za niecały miesiąc uczniowie będą mogli nabywać w nich… czekolady. Dostępne jednak będą tylko gorzkie, o zawartości kakao nie mniejszej niż 70%. Niemniej dla łasuchów zawsze to coś. Zmęczone nauką i wygłodniałe dzieciaki posilić się także będą mogły drożdżówkami. Nie wszystkie jednak będą mile widziane w szkolnych sklepikach. Sprzedawać będzie można te najbardziej zdrowe, o jak najmniejszej zawartości cukru. Spragnieni uczniowie sycić pragnienie będą mogli posłodzoną herbatą. Przez ostatni rok szkolny królowała natomiast w placówkach edukacyjnych: gorzka herbata. Dotknięci obowiązkiem szkolnym będą mieć również do wyboru różnorakie warzywa i owoce, jogurty, mleko, soki, przeciery, koktajle, pieczywo (z wyjątkiem produkowanego z ciasta głęboko mrożonego), sałatki, surówki, kanapki, serki homogenizowane. Ma być zdrowo, ale ciut bardziej słodko.
Iwona Trojan