Kilkuletni chłopczyk, którego matka „na chwilę” spuściła z oczu, bez opieki dorosłych wsiadł w środę, 29 czerwca 2016 roku do autobusu w Piekarach Śląskich i przemierzał nim miasto.
Pewnemu żądnemu wrażeń dziecku z Piekar Śląskich nie wystarczyła zabawa w przydomowej piaskownicy. Wykorzystał więc minuty nieuwagi swojej rodzicielki i udał się na pobliski przystanek komunikacji zbiorowej przy ulicy Brzechwy, skąd rozpoczął swoją przygodę samotnej jazdy autobusem przez miasto. Malca bez opieki przyuważyła 23-letnia pasażerka. Zainteresowała się losem chłopca i przywiozła go na komendę policji. Było już po godzinie 17.00. Dzieckiem natychmiast zajęli się stróże prawa, którzy przejechali z nim trasę do przystanku, z którego czterolatek „wyruszył” w świat. Chłopczyk na szczęście pamiętał, gdzie wsiadł do autobusu. Nie potrafił jednak wskazać swojego dokładnego adresu, ale pokazał policjantom blok, w którym mieszka. Dziecko całe i zdrowe przyprowadzono więc do jego matki. Została pouczona, aby lepiej pilnowała swojego ciekawego otoczenia potomka i uczuliła malucha, by nie oddalał się sam od piaskownicy. Tym razem wszystko skończyło się dobrze, ale na maluchów bez opieki czyha przecież w wielkim mieście wiele niebezpieczeństw.
Iwona Trojan