„Być w ciąży i (nie)* zwariować, *antyporadnik dla przyszłych rodziców” uspokaja, relaksuje i sprawia, że nabieramy dystansu do samej siebie. To nie jest zwyczajna książka to niezła dawka dobrego humoru.
Kiedy zobaczyłam ten poradnik na sklepowej półce od razu przyszła mi do głowy jedna myśl: „O nie, kolejne bzdury o tym co zrobić, aby nie zbzikować przez ogrom informacji i porad na temat ciąży” Przyznam szczerze, że nawet niezbyt chętnie wzięłam ją w swoje ręce, ale kiedy już to zrobiłam – zaczęłam uśmiechać się sama do siebie zagłębiając się w jej treść. Antyporadnik dla przyszłych rodziców pt. „Być w ciąży i (nie) zwariować” to pełna optymizmu książka-notes do przysłowiowego „bazgrania”. Coś w stylu rozsławianych przez blogosferę dzienników, w których czytelnik pisze, skreśla, rysuje i wyrywa poszczególne kartki.
Książka „Być w ciąży i (nie) zwariować” to taki zeszyt ćwiczeń dla przyszłych matek i tych świeżo upieczonych. Propozycja idealna zarówno jako prezent dla przyjaciółki, jak i dla samej siebie. Poradnik ten z pewnością może stać się także pamiątką, do której z uśmiechem na twarzy będziemy sięgały po latach same lub ze swoimi dorosłymi już wtedy dziećmi.
Uważam, iż „Być w ciąży i (nie) zwariować” to swego rodzaju terapia na doły i dołki, na wahania nastrojów i nieuzasadnione pretensje do całego świata. Z przymrużeniem oka i z ogromną dozą humoru autorzy książki Jordan Reid i Erik Williams stworzyli niezbędnik, który ma za zadanie odstresować przyszłe mamuśki oraz te, w domach których mieszka od niedawna mały ktoś, kto nagle staje się najważniejszą osobą i oczkiem w głowie swoich rodziców. Moim zdaniem książka pozwala spojrzeć na okres macierzyństwa z zupełnie innej perspektywy. Pozwala oderwać czytelniczki od surowych faktów, fachowej terminologii i zasad, jakimi powinny się kierować w tym niewątpliwie ważnym dla nich czasie.
Ciąża to niesamowite wydarzenie trwające 9 miesięcy, w ciągu którego tak naprawdę nie możemy przewidzieć niczego – począwszy od objawów, preferencji kulinarnych po chaos jaki tworzy się w głowie kobiety. Ta książka to sposób na lepsze poznanie samej siebie. Poświęcając się temu poradnikowi przyszła mama ma możliwość głębiej zastanowić się nad swoim postępowaniem i lepiej je zrozumieć.
W poradniku „Być w ciąży i (nie) zwariować” nie brakuje quizów, kolorowanek i uzupełnianek, które idealnie poprawiają nastrój i rozładowują napięcie, często towarzyszące ciężarnym kobietom. Bardzo podoba mi się w niej również to, że wydawnictwo Buchmann zdecydowało się na kartki o większej gramaturze, dzięki czasu śmiało możemy sięgnąć po pisaki czy zakreślacze.
Podsumowując – to nie jest zwyczajny poradnik, to nie jest nudna lektura dla przyszłych mam – to propozycja, o którą warto wzbogacić swoją biblioteczkę po to, aby zebrać wspomnienia na długie lata i oderwać się od ogromu informacji nierzadko przyprawiających o zawrót głowy!
Jordan Reid Erin Williams „Być w ciąży i (nie)* zwariować *antyporadnik dla przyszłych rodziców” , Buchmann, Warszawa 2018 r.
Emilia Sękowska