Każdy z nas uczy się na błędach. Dzieci także. Dobrze jest więc od czasu do czasu pozwolić naszym pociechom postąpić nieroztropnie.
Aby ułatwić dziecku dorastanie i zbieranie przydatnych doświadczeń, dobrze raz na jakiś czas przymknąć oko na „porażkę” naszego potomka, dopuścić do nieudanej próby jakiegoś działania; zgodzić się na to, aby nasze dziecko poniosło konsekwencje swoich zachowań. Tylko tak bowiem, nauczy się ono odpowiedzialności za swoje czyny i wybory. Dobry rodzic powinien zawsze chronić i wspierać swoje dziecko, ale nieustanne wybawianie potomka z kłopotów i maksymalne ułatwianie mu codzienności nie wyjdzie maluchowi na dobre.
Mający na uwadze dobro swojej pociechy opiekun powinien więc wyrazić zgodę na to, aby syn lub córka, jeśli się przy tym upiera, kupiło sobie za swoje kieszonkowe zabawkę, co do której nie mamy wątpliwości, że okaże się zakupem nietrafionym. Dzięki doznanemu rozczarowaniu kilkulatek nauczy się lepiej gospodarować pieniędzmi w przyszłości, a na drugi raz dłużej zastanowi się nad tym, na co chce przeznaczać środki finansowe, którymi dysponuje. W długofalowej perspektywie taka porażka zakupowa okaże się więc dla rozwoju malucha bardzo korzystna.
„Lekcją”, którą przeżyć powinno każde dziecko jest także np. zgubienie przez kilkulatka swojej własności; czegoś, do czego maluch jest przywiązany: zabawki, czapeczki, spinek, breloczka, nadmorskiej muszli, bajkowych naklejek. Nasz potomek nauczy się bowiem przez to radzić sobie z uczuciem straty, którego przecież często będzie doświadczać w przyszłości. Jego umysł „zakoduje sobie”, że pewne rzeczy z czasem się traci i gubi, że trzeba się z nimi rozstać. Dzięki temu łatwiej dziecku będzie w następnych latach przeżywać „pożegnania’ z ulubionymi przedmiotami. Maluch nauczy się również lepiej pilnować tego, co jest jego własnością. Jest szansa, że gdy osiągnie pełnoletność rzadziej będzie gubić portfel, dokumenty czy telefon.
Otrzymanie złej oceny ze sprawdzianu unaocznia dziecku, że nie wszystkie ludzkie starania kończą się sukcesem; że czasem mimo dobrych chęci, poświęconego czasu i włożonego wysiłku, efekty nie są zadowalające. Kiedy słaba nota jest zaś wynikiem lenistwa czy zaniedbania ze strony ucznia, uczy ona dziecko ponosić konsekwencje swojego nieuctwa. Ocena raz wpisana do klasowego dziennika, zostaje w nim przecież aż do końca roku szkolnego.
Każde dziecko powinno też mieć prawo do tego, aby gdzieś się spóźnić z własnej winy. Najlepiej w takie miejsce, na którym potomkowi bardzo zależy: kino, przyjęcie urodzinowe kolegi, losowanie nagród. Nasza pociecha nauczy się wtedy lepiej cenić czas: swój i innych. Wyrobi w sobie nawyk punktualności.
Przykłady „cennych” błędów, do których dzieci powinny mieć prawo, można by mnożyć i mnożyć. Warto wyłączyć więc od czasu do czasu „tryb super rodzica” i pozwolić potomstwu przełykać „gorzkie pigułki” naturalnie przychodzących porażek. Są one bowiem w procesie wychowania małego człowieka naprawdę nieocenione.
Iwona Trojan