Mały chłopiec z Warszawy uwięził opiekującego się nim pradziadka na balkonie, a sam wyszedł z domu i udał się na stację metra Młociny.
Pewnego energicznego malca ze stolicy nie zdołał upilnować 09 listopada jego pradziadek. Mężczyzna został bowiem na dłuższy czas zamknięty przez niesfornego prawnuczka na balkonie. Korzystając z braku nadzoru osoby dorosłej, 9-letni chłopczyk wybrał się sam na miasto. Ubrane nieadekwatnie do pogody dziecko, przyuważyli na jednej ze stacji metra pasażerowie. Zagadywany przez nich maluch nie chciał odpowiadać na żadne z ich pytań. Zainteresowani losem 9-latka bez opieki pasażerowie, poprosili o interwencję przechodzących niedaleko policjantów. Funkcjonariusze zdołali skłonić malca do przyznania się do zamknięcia swojego opiekuna na balkonie. Mimo że chłopiec nie chciał podać policjantom swoich danych osobowych, mundurowym udało się ustalić imię i nazwisko matki dziecka. Poinformowana o „wybryku” potomka kobieta, zjawiła się po synka na komisariacie.
Iwona Trojan