Do Świąt Bożego Narodzenia pozostał niecały miesiąc. Najwyższy czas na pełne magii i ciepła świąteczne opowieści.
Zastanawialiście się kiedyś, co dzieje się ze Świętym Mikołajem, gdy kończy on swoją doroczną podróż dookoła świata z workiem pełnym prezentów? Gdzie się podziewa przez cały rok? Jak udaje mu się ukryć przed wścibskim wzrokiem tych, którzy poświęcają mnóstwo czasu na tropienie jego najmniejszych śladów? Friedbert Stohner serwuje nam odpowiedzi na te pytania w swojej świątecznej opowieści.
Wszystko zaczyna się pierwszego dnia świąt, gdy do domu rodziny Wetekamp przybywa sam Święty Mikołaj. Daleko mu jednak do czyściutkiego, rumianego siwobrodego dziadka, znanego wszystkim z licznych ilustracji. To raczej głośny, ogromny (jeśli wierzyć narratorowi), dość niezdarny mężczyzna, którego czerwony „strój roboczy” chyba w życiu nie wiedział pralki.
Mikołaj, nie pytając nikogo o zgodę, wprowadza się do zdezorientowanej rodziny, oznajmiając jej, że spędzi z nimi najbliższy rok. Tak to bowiem właśnie działa, specjalne biuro rok w rok wybiera rodzinę, która ma gościć Mikołaja. Wybrańcy muszą zachować pobyt swojego gościa w ścisłej tajemnicy, nie mogą się zdradzić przed rodziną, sąsiadami, znajomymi. Co oczywiście nie jest prostym zadaniem, trzeba się nieźle nagimnastykować, by wytłumaczyć tak długoterminową obecność obcego mężczyzny w domu.
Jak nietrudno się domyślić, pobyt takiego niecodziennego współlokatora wywołuje wiele zabawnych sytuacji. W większości ich bohaterem jest sam Mikołaj, niekiedy prym wiodą jego nieodłączni towarzysze – renifery (mieszkające w garażu) i skrzaty. Mikołaj wydaje się być prawdziwym utrapieniem dla gospodarzy, ale czy można długo gniewać się na tego wyjątkowego gościa?
„12 miesięcy ze Św. Mikołajem, czyli trawnik pełen reniferów” to ciepła, świąteczna opowieść, w której nie ma rzeczy niemożliwych. Choć niestety sama narracja pozostawia nieco do życzenia i nie pozwala bez reszty zatracić się w opowieści, to jednak sam pomysł na tę książkę zasługuje na uznanie. Dwanaście miesięcy w dwunastu rozdziałach okraszonych bardzo przyjemnymi dla oka ilustracjami, to lektura, która z pewnością nie znuży młodych czytelników (ci starsi również nie powinni się nudzić poznając perypetie bohaterów).
„12 miesięcy ze Św. Mikołajem, czyli trawnik pełen reniferów” została tak przygotowana, że nadaje się zarówno do samodzielnego czytania dla nieco starszych dzieci, jak i do wykorzystania w rytuale wieczornej wspólnej lektury.
Książka jest bardzo ładnie wydana, w twardej oprawie, napisana wyraźną czcionką. Z pewnością sprawi przyjemność młodym czytelnikom.
Friedbert Stohner, „12 miesięcy ze Św. Mikołajem, czyli trawnik pełen reniferów”, Prószyński i S-ka, Warszawa 2018.
Agata Podgajska