Pracownik jednego z angielskich lotnisk skonfiskował pewnemu młodemu pasażerowi lek ratujący życie. Kobieta złożyła skargę.
14-letni syn pani Emmy Wakefield z Anglii cierpi na alergie pokarmowe. Jest uczulony na bardzo wiele produktów spożywczych. Aby zapewnić mu bezpieczeństwo podczas przelotu samolotem na szkolną wycieczkę do Włoch, jego mama zapakowała mu do bagażu podręcznego medykament przeznaczony do użytku dla alergika przy zagrożeniu życia. Przy kontroli bezpieczeństwa, lek ów, ze względu na dużą pojemność, został chłopcu przez jednego z pracowników lotniska odebrany i wyrzucony. Mama nastolatka pożaliła się na zachowanie lotniskowego personelu. Odpisano jej, że pracownik portu lotniczego postąpił prawidłowo. Przepisy nie zezwalają bowiem na przewożenie w bagażu podręcznym przedmiotów o zbyt dużej pojemności. Syn pani Emmy nie został na szczęście podczas lotu i pobytu we Włoszech bez potrzebnych mu leków. Mama 14-latka zapakowała mu bowiem jeszcze medykamenty w bagażu nadawanym.
Iwona Trojan